Szukałem przepisów w internecie, pytałem się znajomych i w końcu zrobiłem kompilację receptur, dodałem własną "inicjatywę" (zamiast soku z cytryn dałem zmiksowany ich miąższ) i tak powstał ten przepis. W sumie wyszło ponad 1 litr alkoholu o słodkim, ale nie mdłym smaku z wyraźną cytrynową (kwaśną) nutą. Dwie butelki na dwóch spotkaniach (po jednej na imprezę) poszły w tempie zaskakującym. Cytrynówka jest mocna, ale nikt nie narzeka na to bo pijąc nie czujemy tych procentów, ale wpływała ona jak najbardziej na atmosferę spotkania. Wszyscy chwalili i pytali się jak to się robi, czyli jest dobra nie tylko, że jak tak twierdzę ;)
Składniki:
- 6 cytryn,
- 1 szklanka cukru,
- 1 szklanka wody,
- 0,5 l spirytusu.
Ścieramy na tarce żółtą skórkę ze sparzonych cytryn i gotujemy ją z cukrem i wodą na małym ogniu - 10 minut zupełnie wystarczy. Obieramy cytryny ze skórki, miąższ miksujemy, a następnie mieszamy go z ostygniętym już syropem cytrynowym oraz alkoholem.
Wlewamy wszystko do butelki (ja użyłem dużego słoika) i odstawiamy na 3 dni w ciemne miejsce. Następnie przecedzamy wszystko przez gazę, rozlewamy do butelek i wstawiamy koniecznie do zamrażalnika przynajmniej na 1 lub 2 dni. Po wyjęciu dostaniemy wspaniałą, gęstą (zmrożoną) cytrynówkę, którą aż chce się wypić na sam widok oszronionej butelki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz